karate-do

Karate do - droga mojego życia

Moje życie z karate zaczęło się w wieku 12 lat. Kiedy byłam w szkole podstawowej rodzice zaprowadzili mnie na pierwszy trening, gdzie doskonaliłam zarówno ciało jak i umysł.

Tam nauczyłam się, że karate ni sente nashi – karate nigdy pierwsze nie atakuje. Jest to sztuka walki stworzona przez mieszkańców Okinawy jako metoda samoobrony bez użycia broni.

Karate jest ćwiczeniem tak umysłu, jak i ciała i pomocne jest w zrozumieniu siebie i świata. Jest ćwiczeniem w perfekcji, dzięki czemu ćwiczący może osiągnąć taką doskonałość, że już nic nie stoi pomiędzy nim, a jego wnętrzem. Jest to ćwiczenie samozaufania. Nagroda przychodzi natychmiast – pozwala to człowiekowi znaleźć się w każdej sytuacji. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś będę wykorzystywać tę mądrość, aby pomagać innym, bez uczenia ich sztuki walki…

Na co dzień pracuję w korporacji i łączę tak naprawdę dwa etaty – pierwszy – mamy dwójki dzieci, który zostawiam wychodząc z domu do pracy i drugi – przekraczając próg organizacji, w której pracuję. Przed urodzeniem dzieci zajmowałam wysokie stanowisko w korporacji, miałam wyznaczone cele, które realizowałam, spełniałam się w roli managera wysokiego szczebla. Po urodzeniu pierwszego dziecka dość łatwo przychodziło mi połączenie ról mamy i pracownika. Moim przełomowym momentem w życiu było urodzenie drugiego dziecka w wieku prawie 40 lat oraz powrót po 1,5 rocznym urlopie macierzyńskim do pracy na stanowisko, które wymagało ode mnie pełnej dyspozycyjności, realizacji celów… a wszystko dla dobra Korporacji.

Po powrocie niestety szybko zdałam sobie sprawę, że mój poukładany świat jaki miałam wcześniej totalnie odwrócił mi się do góry nogami. Utopią było realizowanie celów w pracy na 100% i bycie mamą i żoną w domu na drugie 100%. Do tego doszło załamanie mojego 8-letniego syna związane z pojawieniem się rodzeństwa, usłyszałam od niego mocne słowa, które ponownie przewartościowały we mnie wszystko: Mamo myślę, że w niebie byłoby mi lepiej, tam bym Wam nie przeszkadzał. Wiedziałam, że muszę dzieciom poświęcić maksymalnie dużo czasu, nie chciałam jednak rezygnować z kariery zawodowej.

To był moment, w którym wróciłam do moich wartości, które przez wiele lat wykształciło we mnie karate: miłość, prawość, uczciwość, odwaga, prawda, honor. To właśnie dzięki nim znalazłam rozwiązanie i spełniam się jako pełnoetatowa mama oraz pełnoetatowa managerka. Mój kodeks Bushido (Kodeks Wojownika), według którego postępowałam trenując karate, tym razem również okazał się niezawodny. Dzięki niemu nigdy się nie poddaję…. jestem Samurajką w biznesie i w domu. Wtedy postanowiłam podzielić się tym, co przez całe życie okazuje się być dla mnie pomocne.  Czymś, co nie pozostało jedynie młodzieńczą aktywnością pozalekcyjną, a stało się drogowskazem i drogą do samopoznania.

Dzisiaj pomagam Kobietom pracującym w dużych organizacjach / korporacjach odnaleźć ponownie swoje wartości – stworzyć swój kodeks, swoją drogę życia. Dlatego, jeśli pracujesz w Korporacji i jesteś w momencie życiowym, w którym:

  • Potrzebujesz „pstryczka” – motywacji do działania, stawiasz na rozwój zawodowy, chcesz się skoncentrować na swojej karierze, zrobić coś dla siebie i dla innych, szukasz równowagi pomiędzy pracą w dużej organizacji, a realizacją siebie lub chcesz po prostu „iść na swoje;
  • Ugrzęzłaś / Utknęłaś – masz problemy emocjonalne, nie wiesz w którym kierunku chciałabyś się rozwijać, czujesz duży ciężar w życiu, chcesz coś ze sobą zrobić, ale nie do końca wiesz co zrobić;
  • Jesteś świeżo upieczoną mamą – potrzebujesz recepty jak połączyć życie prywatne z zawodowym, do tego nie „gubiąc siebie” i swoich pasji;

Zapraszam Cię do mojego klubu Samurajek Biznesu, w którym znajdziemy drogę do osiągnięcia celu, która będzie w zgodzie z Twoimi wartościami bo stare japońskie powiedzenie brzmi:

Nawet jeśli wybierzemy różne drogi, aby wspinać się na zalesioną górę, każdy z nas może osiągnąć cel i podziwiać księżyc ze szczytu.

Jeżeli chcesz poczytać o programach wsparcia dla Samurajek Biznesu – kliknij tu.